Skip to content

Czy mieszkanie pod wynajem to nadal dobra inwestycja?

Jeszcze kilka lat temu, wiele osób decydowało się na zakup mieszkania, które będzie spłacane z pieniędzy za wynajem. Dla wielu jednak decyzja ta nie była trafiona – powiedzmy sobie szczerze – sprawdza sie ona, ale tylko w dużych miastach, tam gdzie zapotrzebowanie na wynajem mieszkania np. przez studentów jest duży. W miastach mniejszych, jest to inwestycja raczej nieopłacalna, tym bardziej, że duża część ludzi przenosi sie do większych aglomeracji. Nie oznacza to jednak, że rynek ten nie ma potencjału.

W Polsce zaledwie 4%  Polaków decyduje się na wynajem swojego mieszkania, a zatem potencjał i możliwości inwestycyjne w ten właśnie segment rynku okazują się całkiem spore. Dla porównania, w niektórych krajach odsetek wynajmujących mieszkania oscyluje w granicach 50%. Czy na tym da się zarobić? Tak – można. Banki oferują obecnie bardzo dobre warunki oprocentowania lokat. Co więcej, stopy procentowe Narodowego Banku Polskiego są najniższe w historii! Na lokatach można zarobić obecnie ponad 2 proc. w skali roku, a jeśli kupujemy mieszkania pod wynajem, możemy zyskać nawet dwa razy więcej.

Zobaczmy jednak jak wygląda to na przykładzie. Otóż obecnie cena za metr kwadratowy mieszkania w warszawie oscyluje w granicy 7,3 tyś za mkw. Wynajmując mieszkanie średnia stawka wynosi 45 zł za mkw. Przy obłożeniu 10,5 miesiąca otrzymujemy rentowność 4,72 proc. W innych miastach  wynajem może okazać się jeszcze korzystniejszym rozwiązaniem, ponieważ koszt za mkw. jest znacznie zmniejszy, a wynajem jedynie o kilka złotych.

Polskie inwestycje i myślenie o nich niezwykle zmieniło się w czasie kilku ostatnich miesięcy. Zainteresowanie wynajmem mieszkania jest coraz większe. Eksperci szacują, że Polacy dopiero dziś wchodzą w taka fazę, jaka miała miejsce na rynku zachodnim przed 20 laty. Wielu ludziom znacznie bardziej opłaca się wynajmować mieszkania, a niżeli zadłużać się na własne lub na budowę domu. Bez wątpienia ma na to wpływ coraz niższa zdolność kredytowa wielu młodych osób, które pracują na umowach innych niż o pracę.